Fidel Castro po zdobyciu władzy drogą rewolucji, zapowiedział głębokie zmiany w polityce kubańskiej. Pragnął znaleźć „trzecią drogę” rozwoju balansując pomiędzy kapitalizmem zachodnim a radzieckim socjalizmem. Przywrócił konstytucje z 1940 roku, znacjonalizować kubańskie złoża naftowe będące w rękach amerykańskich inwestorów, którzy wykupili je za bezcen. Kolejnym krokiem było znacjonalizowanie ziem, w tym pól uprawnych. Należały one również w większości do amerykańskich inwestorów bądź „elity” kubańskiej. Ruch nacjonalizacji ziemi pozbawił dochodów z eksportu do Stanów Zjednoczonych cukru oraz trzciny cukrowej, jak i również tytoniu. Castro pragnął jednak utrzymać jak najdłużej i najlepsze stosunki z północnym sąsiadem. Co Fidel Castro chciał tym osiągnąć nacjonalizacją? Chciał w duchu rewolucji oddać Kubańczykom co kubańskie. Tym, którzy poszli za nim chciał dać to co obiecał, a kanciarzy, którzy wzbogacili się na przekrętach za rządów Batisty pozbawić wszelkich przywilejów i pozycji względem wykorzystywanej przez nich większości obywateli kubańskich.
Stany Zjednoczone, które utraciły „swój teren stanowy”, próbowały dokonać zamachu na przywódcę Ruchu 26 Lipca (artykuł o dojściu do władzy przez Fidela Castro) i prowadziły wojnę propagandową przeciwko nowemu reżimowi na Kubie. Castro stał się komunistom i przyczółkiem do ekspansji komunizmu, tak brzmiała w skrócie propaganda amerykańska. Pamiętajmy, że prezydent Dwight D. Eisenhower panicznie bał się komunizmu, a bracia Dullesowie byli mistrzami w wykorzystywaniu tego elementu do prowadzenia batalii o interesy amerykańskie. Tak było na przykład w Iranie, gdzie obalili demokratę Mohammada Mosaddegha (Iran: Początek tajnych operacji oraz Zakończenie konfliktu).
Stany Zjednoczone po wcześniejszym uznaniu jako pierwsze państwo na świecie rządów Castro, wprowadziły w odpowiedzi na jego działania embargo ekonomicznie na początku 1960 roku. Powstrzymanie przemysłu cukrowego nie powiodło się ze względu na nawiązanie kontaktów dyplomatycznych oraz handlowych Kuby i Związku Radzieckiego, które nastąpiło oficjalnie 8 maja 1960 roku. Cukier pierwotnie przeznaczony na eksport na rynek amerykański trafił do ZSRR. Towarzysze radzieccy wspomogli oddolny ruch rewolucyjny przekazując Kubie pożyczkę w wysokości 100 mln USD na 12 lat , kupno wspomnianego cukru (około 5 mln ton) i dostawą uzbrojenia oraz sprzętu wojskowego wraz z „ekspertami rolnymi”. Sowicie zobowiązali się do dostarczenia czołgów T-34 oraz T-85, dział samobieżnych Su-100 oraz amunicji i rakiet. Drugą najbardziej przychodową gałęzią gospodarczą Kuby była turystyka, więc USA zakazały swoim obywatelom podróży na wyspę. Następnie nałożono także embargo na import oraz eksport towarów kubańskich poza medykamentami i niektórymi produktami żywnościowymi.
8 listopada 1960 prezydentem Stanów Zjednoczonych został pierwszy katolik w historii USA, senator z ramienia Partii Demokratów, John Fitzgerald Kennedy. Widząc, że embargo nie działa w zamierzony sposób, 3 stycznia 1961 roku nakazał on zerwanie stosunków dyplomatycznych z Kubą. Od tego czasu stanowisko amerykańskie na wyspie reprezentować miała ambasada Szwajcarii, natomiast kubańskie w stolicy USA – Czechosłowacja. Zbliżenie stosunków radziecko-kubańskich przyśpieszyło proces planowania usunięcia Castro.
CIA: Planowanie przewrotu
Stany Zjednoczone panicznie bały się rozpowszechniania komunizmu na świecie, dlatego wszelkie idee nacjonalizacji gospodarek były zagrożeniem nie tylko interesów ekonomicznych, ale także groźbą powstania baz radzieckich.
Po decyzjach na Kubie, kubańskie „elity” tzn. osoby, które nabyły ziemie lub przejęły wszelakie działalności gospodarcze po preferencyjnych warunkach poprzedniego dyktatora Batisty, opuściły kraj i udały się do Stanów Zjednoczonych. „Zadomowili” się na Florydzie. Genialni bracia Dullesowie wpadli na pomysł wykorzystania ich do pozbycia się Fidela Castro. Wszystko miało wyglądać tak, jakby amerykanie nic o ich działaniach nie wiedzieli. Szef CIA Allen Dulles zebrał ponad 1400 kubańskich imigrantów chcących odzyskać utracony majątek w walce przeciwko Castro. Szkolona grupa dostała kryptonim „Brigada de Asalto 2506”. Dulles zapewniał również Kennedy’ego, że Castro jest mało popularny na wyspie, a za dowód mają stanowić za dowód imigranci kubańscy. Mijało to się z prawdą, ponieważ popularność Fidela Castro coraz bardziej rosła i się konsolidowała.
„Powstańcy” byli szkoleni przez CIA na Gwatemali, gdzie wcześniej został usunięty prezydent Jacobo Árbenz w „Operacji PBSUCCESS”. Od 1954 roku, po udanym zamach władzę sprawował pułkownik Carlos Castillo Armas. Árbenz chciał wyciągnąć Gwatemalę z bycia „zacofanym krajem w przeważającej mierze gospodarki feudalnej do nowoczesnego państwa kapitalistycznego” bez udziału kapitału zagranicznego, nacjonalizując ziemie oraz złoża. United Fruit Company, będąca przedsiębiorstwem amerykańskim „złożyła zażalenia” do rządu amerykańskiego, a ten przychylnie rozpatrzył ich interesy i zlecił CIA wykonanie zabójstwa Árbenz w celu ochrony interesów amerykańskich. Árbenz był tzw. demokratycznym socjalistom (taki ustrój panuje teraz na terenie Unii Europejskiej), lecz Stany Zjednoczone również oskarżyły go o bycie komunistom. Więcej o usunięciu Árbenza znajdą Państwo tutaj Wojna myśli ekonomicznej: Nacjonalizm Trzeciego Świata vs Korporacjonizm
Dowódcy amerykańscy szkolili powstańców walki w terenie, jak i również w powietrzu. Samolotami, którymi mieli się posługiwać w walce były bombowce Douglas B-26 Invader. Armia amerykańska odwzorowała identyczne oznakowania, którymi posługiwały się Gwatemalskie Siły Powietrzne. 9 kwietnia 1961 roku Brigada de Asalto 2506 rozpoczęła przegrupowania sił do Puerto Cabezas w Nikaragui.
Przygotowywanie kontrrewolucjonistów przez CIA
Początkowo powstańcy mieli wylądować w górach Escambray na wyspie Trinidad i Tobago jednak prezydent Kennedy nie wyraził na to zgody. Za miejsce desantu kontrrewolucjonistów obrano w takim przypadku Zatokę Świń. Teren ten był niezamieszkiwany ze względu na bagniste tereny, które były świetnym przyczółkiem obronnym do dalszej inwazji na Hawanę. Plan był zajęcie tego terenu i utworzenie rządu tymczasowego, który zyskałby poparcie USA uznając go za prawowity kubański rząd.
Kennedy również nie wyraził zgody na użycie 16 bombowców B-26 Invader w trakcie pierwszej próby desantu kontrrewolucyjnych spadochroniarzy. Wiązało to się z tym, iż Kuba posiadała małą ilość samolotów wojskowych i taka liczba samolotów nie przebywała jednocześnie w powietrzu. Liczbę zmniejszono do sześciu. Celem nalotów było osłabienie Sił Zbrojnych Kuby (zniszczenie samolotów wojskowych), by móc bezpiecznie wykonać desant. Rozpoznanie terenu zrobił dwa dni wcześniej amerykański samolot szpiegowski U-2.
Wywiad kubański dzięki wsparciu logistycznym, sprzętowym i wojskowym „ekspertom od rolnictwa” wiedzieli, że jest planowana inwazja na Kubę ze strony amerykańskiej. 15 kwietnia 1960 roku nastąpił fałszywy atak. Sześć bombowców B-26 Invader podzielonych na 3 grupy zaatakowało jednocześnie trzy kubańskie lotniska. Bombardowanie nie było efektywne, ponieważ zniszczony tylko jedną maszynę bojową wojska kubańskiego. Również jeden z „farbowanych lisów” biorących udział w całej akcji wylądował na lotnisku w Miami. Bombowiec miał ślady obrażeń od pocisków, jednak ten bombowiec już w trakcie wykonywania porannych manewrów je posiadał, ponieważ CIA samo zadało mu te kosmetyczne obrażenia. Do tego samego wniosku doszli amerykańscy dziennikarze, ponieważ samolot różnił się nieznacznie od kubańskich „orginałek”. CIA liczyło na poparcie opinii publicznej, jak i na pokazanie, że amerykanie nie mają nic wspólnego z inwazją.
Tego samego dnia minister spraw zagranicznych Raúl Roa oskarżył w siedzibie ONZ Stany Zjednoczone o agresję wobec Kuby. Oczywiście przedstawiciel Stanów Zjednoczonych przy ONZ, Adlai Stevenson, zaprzeczył tym doniesieniom.
Siły szkolone przez CIA dysponowały 5 czołgami typu Sherman, 10 działkami samobieżnymi, 18 działami przeciwpancernymi i 8 moździerzami. W dodatku byli spierani bombowcami B-26 Invader. Całą operację zabezpieczał lotniskowiec Essex wraz z pięcioma niszczycielami i kilkoma frachtowcami.
Z nawiązanych stosunków dyplomatycznych oraz umów podpisanych z ZSRR, Chruszczow zobowiązał się dostarczyć sprzęt wojskowy na teren Kuby oraz niezbędne wyposażenie. Kuba dysponowała 4 bombowcami B-26B Invader, 4 myśliwcami Hawker Sea Fury, 2 szkolno-bojowe odrzutowce Lockheed T-33. Amerykanie jednak nie zdawali sobie sprawy, iż są one wyposażone w rakiety oraz bomby radzieckie. Również wojsko kubańskie posiadało radzieckie czołgi T-34 i działa przeciwlotnicze kalibru 57 mm i 85 mm. W kadrze przeprowadzono wcześniej czystki i załogi nie posiadały pełnego składu, a okręty, jakimi dysponowała Kuba (jeden lekki krążownik, 3 korwety, 3 duże i 8 tradycyjnych kutrów patrolowych), znajdowały się w bardzo kiepskim stanie technicznym.
„Tajna” operacja CIA – Inwazja w Zatoce Świń
16 kwietnia odbył się desant wojsk kontrrewolucyjnych. Desant rozpoczął się około godziny 4:30. Spadochroniarze zajęli przyczółki zewnętrzne, odcinając wszelkie drogi wojskom kubańskim. Następnie przybyło wsparcie drogą morską, jednak nie mogli się połączyć ze względu na stawiany opór przez kubańskich żołnierzy. Do działań włączyła się również U.S. Navy, która rozpoczęła ataki pociskami rakietowymi na pozycje rządowe. Frachtowiec „Houston” został trafiony pociskami kubańskich samolotów, po czym osiadł na mieliźnie. Atak powietrzny ze strony Sił Zbrojnych Kuby był zaskoczeniem dla kontrrewolucjonistów, jak i dla amerykanów. Wierzyli oni, że siły powietrzne zostały zniszczone, a także że nie mają zdolności ofensywnych. Wojska desantowe zostały pozbawione możliwości uzupełnienia amunicji, paliwa i zaopatrzenia. Mimo to zajęły założone w planach obszary, lecz nie zdołały się jednak na nich umocnić. Siły rządowe zestrzeliły dwa bombowce B-26, a siły desantowe zaczęły wycofywać się w kierunku Zatoki Świń. 18 kwietnia Castro podjął decyzję o ostatecznym rozprawieniem się z kontrrewolucją i zaczął ostrzał arteryjny. W nocy tego samego dnia prezydent Kennedy zarządził przerwanie działań i wszelkiego wsparcia dla Brigada de Asalto 2506.
Operacja zakończyła się totalnym niepowodzeniem i kompromitacją Stanów Zjednoczonych. Trzydniowe walki przyczyniły się do śmierci 114 powstańców antyrządowych, a ponad 300 było rannych. Do niewoli siły rządowe wzięło lekko ponad 1100 osób.
Prezydent Kennedy całą odpowiedzialność wziął na swoje barki, lecz nastąpiły roszady w jego administracji. Szef CIA i odpowiedzialny za całą inwazję, Allen Dulles został zdymisjonowany. Jego los podzielili Charles Cabell (zastępca Dulles’a) oraz Richard Bissell, zastępca dyrektora do spraw operacji Richard Bissell. Nowym szefem CIA został John McCone.
Po tej całej inwazji Castro zrozumiał, że potrzebny jest mu sojusznik w postaci Związku Radzieckiego. Nadszedł czas, w którym amerykańska propaganda stała się faktem i to sami amerykanie swoimi działaniami pchnęli Kubę w objęcia komunizmu. Fidel umocnił również swoją pozycję i zyskał większe poparcie społeczeństwa. Castro nie był zainteresowany przetrzymywaniem jeńców więc, wymienił ich na produkty żywnościowe, środki medyczne i środki medyczne. Łączna wartość wymiany wyniosła około 50 mld USD.
Towarzysz Chruszczow, widząc rozmieszczone w Turcji i Włoch rakiety średniego zasięgu sięgające Moskwę również był zainteresowany współpracą z rewolucjonistom Castro. Jakie były skutki inwazji w Zatoce Świń oraz jak potoczyła się rozgrywka na świecie między dwoma supermocarstwami? Kolejny artykuł, kończący serię o Kubie:
Sekrety Kryzysu Kubańskiego. Walka o światową dominację
Historyczny ambasador
Poprzedni artykuł
Historia Kuby: Rewolucja Fidela Castro